7 powodów by przeczytać diabelnie dobrą książkę. Recenzja- „Magia kąsa” Ilona Andrews

O serii z Kate Daniels słyszałam wiele. Jednak przyznajcie- wy też oceniacie książki po okładce. A wcześniejsze wydania tej książki… No cóż, uznajmy obiektywnie, że bezapelacyjnie zajmują pierwsze miejsce w kategorii Najbrzydsza okładka z Fabryki Słów. Dlatego obojętnie kto i kiedy polecał mi dzieła Ilony Andrews, nie zrobiłam ani jednego podejścia do powieści. Jakoś nie mogłam się przełamać… Teraz, gdy wyszło wznowienie, w dodatku w przepięknej szacie graficznej nie miałam się nad czym zastanawiać.

Gdy postęp techniczny był u szczytu swojego rozwoju, nagły wybuch magii zniszczył praktycznie wszystko. Teraz fale magii pojawiają się bez ostrzeżenia, a wtedy cała pozostała technologia zamiera. Ludzie przystosowali się do życia po magicznej apokalipsie, a na świecie pojawiło się wiele istot do tej pory żyjących tylko w legendach. Kate Daniels to pyskata dziewczyna, która jako najemnik jest do wynajęcia za odpowiednią cenę. Jednak gdy dowiaduje się o śmierci swego opiekuna, musi podjąć własne śledztwo. Komu zaufać?

Mimo całej mojej miłości do Mercedes Thomson… Pani mechanik może Kate miecz czyścić. Do tej pory to seria Briggs była dla mnie wyznacznikiem dobrego urban fantasy, jednak już w połowie lektury wiedziałam, że ten fakt ulegnie zmianie. Magia kąsa łączy w sobie wszystko co najlepsze w tym gatunku. Mam wręcz wrażenie, że zdecydowanie podnosi poprzeczkę i niebezpiecznie wznosi się na wyżyny perfekcjonizmu.

Po pierwsze. Wampiry! Nie nie błyszczą. Nie biegają z bronią. Nie są nawet romantyczne, ani seksownie niebezpieczne. W ogóle nie są takie jak gdziekolwiek wcześniej… Stworzenia sterowane przez nekromantów, pragnące jedynie zabijać, są perfekcyjnym zaprzeczeniem wszystkiego co znamy. Podobnie ja Gromada i Władca Bestii (to miało być „Po drugie”!) która jednoczy pod przywództwem najsilniejszego wszystkich zmiennokształtnych niezależnie od gatunku. Dzięki takim elementom, jak i mnogości innych magicznych istot, świat przedstawiony jest po prostu fenomenalnie dopracowany (po trzecie!).

Po czwarte, sama Kate. Mówi szybciej niż myśli, nie ślini się na widok każdego faceta, jest typowym badassem w wersji damskiej. Nie da się jej nie polubić, obojętnie jak bardzo byśmy się starali. Oczywiście czym byłaby książka z damską główną bohaterką bez wątku romansowego i bez co najmniej kilku adoratorów. I tutaj nie mogło tego zabraknąć, jednak co zaskakujące (tak drodzy autorzy, tak się da!) wątek ten jest tak naprawdę marginalny i nie zakłóca odbioru akcji, a Kate nie rozmyśla bez przerwy o swych cudownych adoratorach (i to jest „Po piąte!”).

Jeżeli jeszcze wam mało to, po szóste!, to dopiero początek, a seria ma aż dziewięć tomów. DZIEWIĘĆ! Z tego do tej pory Fabryka Słów wydała tylko pięć, ale zabierają się do wydania całości serii.

Jeżeli sześć powodów to dla was za mało, dam wam siódmy. Po siódme- to naprawdę piekielnie dobra książka.

8 myśli w temacie “7 powodów by przeczytać diabelnie dobrą książkę. Recenzja- „Magia kąsa” Ilona Andrews

  1. Gosia pisze:

    Czytałam jedną lub dwie książki z tej serii kilka lat temu. I chyba nie przypadły mi wtedy do gustu, bo pomimo przeczytania kilku recenzji, nadal nie pamiętam nawet części fabuły. Z jednej strony może to znaczyć, że książka była jednak taka sobie, z drugiej jest to świetny powód, żeby wyrobić sobie nową opinię o niej 😀

    Polubienie

  2. Iskierka_czyta pisze:

    Choć widziałam wiele podobieństw do serii Mercedes Thopmson (chociażby oczywistość w okładkach!) to mimo wszystko niesamowicie mi się podobała. Po prostu lubię urban fantasy i nawet jakieś schemaciki mnie nie zrażają 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz