Instagram nie taki straszny jak się wydaje. Jak się rozwijać i nie zbłądzć po drodze?

Istnieje jeszcze jakiś bloger bez konta na Ig? 

A teraz przyznać się szczerze, ile razy dziennie sprawdzacie ilość nowych followersów? Obserwujecie przyrost serduszek pod każdym ze zdjęć z przyspieszonym biciem serca czy raczej na spokojnie bez większych emocji?

Tak naprawdę na serio podeszłam do swojego profilu na tym portalu dopiero około trzech miesięcy temu. Wcześniej zdjęcia prywatne mieszały się z tymi powiązanymi z blogiem, częstotliwość ich dodawania też pozostawała wiele do życzenia.

 

Nie będę robiła z siebie ekspertki

W końcu nie o to chodzi. Wręcz przeciwnie. Dość mam tych napuszonych postów, powtarzających w kółko te same zasady. W dodatku część z nich jest hmm.. dyskusyjna. Jak np. wrzucanie tagów w komentarzach, które następnie usuwacie, dodajecie nowe w kolejnym komentarzu po to by… za chwilę znów je usnąć. A wtedy pod zdjęciem macie już 300 lików, a zero hashtagów. Czysty interes prawda?

A no nie

Nie oszukujmy siebie, followersów czy potencjalnych partnerów bYznesówych. Po co wam pusty like na zasadzie kliknij 10 moich zdjęć, a ja kliknę 10 twoich. Naprawdę zależy wam tylko na sztucznym parciu na szkło czy chcecie realnych, aktywnych użytkowników? Gdy widzę konto które teoretycznie ma obserwatorów liczonych w tysiącach, a praktycznie reaguje pod zdjęciami jakaś setka, to zastanawiam się po co łapać się takich sztuczek.

Wiecie jak wygląda poranek bookstagramerki?

 

Kiedy indziej tak…

 

 

Serio ktoś w to wierzy?

Tak naprawdę na palcach jednej ręki zliczę ile razy udało mi się w takim błogim spokoju spędzić poranek/ wieczór/ jakąkolwiek część dnia. A kiedy mi się to udaje nie rozrzucam dookoła szyszek i nie wiąże kokardki na kubeczku.

W rzeczywistości moje poranki wyglądają mniej więcej tak…

 

 

Nie zapominajcie- Instagram to ułuda. To portal idealny, pokazujący równie idealne życie i aranżacje. To źle? Jasne, że nie! Pobudza wyobraźnie, pokazuje nam przepiękne rzeczy, czasami takie o których nawet byśmy nie pomyśleli. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak ludzie którzy zapominają gdzie są granice i biorą wszystko na serio powinni wziąć głęboki oddech. Długie nogi nie są takie perfekcyjne, gładka twarz potrafi zaskoczyć a i książki czasami nas oszukają. Okładka nie ma tak głębokich kolorów, biel strony nie jest tak ostra, a ludzie książki po prostu czytają. I to zanim obsypią je płatkami róż i owiną światełkami.

A propos światełek

Przy każdym zdjęciu ważne są dodatki. Tak naprawdę od tego jak je dobierzecie zależy atrakcyjność fotki i czy ktokolwiek ją zauważy.

 

Łatwo jest przegiąć i się zapędzić tak, że w sumie nie widać co tak naprawdę ma być na pierwszym planie. Dlatego zawsze zaczynam od ułożenia książki, a dopiero potem dodaje gadżety- nigdy odwrotnie.

Przyznaje się, że odkąd odkryłam bookstagram moje pudełko z dodatkami ciągle się rozrasta. Aliexpress okupuję godzinami i nie zliczę już nawet ile rzeczy mam w koszyku gdy uda mi się coś odłożyć. Zresztą nawet moja rodzina strasznie się w to wszystko wkręciła- synek przynosi mi kwiatki, kamienie i niezliczone ilości szyszek ze słowami będziesz miała do zdjęć mama! Przyszły mąż uśmiecha się z lekkim pobłażaniem ale i on zawsze coś ciekawego mi podrzuci.

Wybierz sobie jeden styl

I się go trzymaj! Wcześniej każde zdjęcie było robione pod wpływem chwili i tak naprawdę nic do siebie nie pasowało. Pewnego dnia po prostu wykasowałam wszystkie zdjęcia i zaczęłam od nowa. 240 followersów jakoś to przeżyło i znacznie urośli w siłę od tego czasu (w momencie pisania jest ich 696). Nie jestem szafiarką, dziesiątki tysięcy osób na całym świecie nie czekają z zapartym tchem na to jakie buty dobiorę do torebki. Ale gdy licznik pokaże pierwszy tysiąc obserwatorów otworzę szampana. Dlaczego nie, zasłużyłam sobie.

Wiem, że gdyby nie ujednolicenie profilu to byłoby nierealne.  Dlatego zdjęcia nie powstają z przypadku, a raz dwa razy w tygodniu robię sobie krótkie sesje (uwielbiam to!). Dzięki temu zdjęcia z danej serii są jednolite i wszystko w całości prezentuje się całkiem przyjemnie.

Nie mam profesjonalnego studia, aparatu, statywów i innych gadżetów. Nie mówię, że bym nie chciała ale z braku laku… Wiecie jak wygląda moje studio?

 

A no tak… Zarzucam białą płytę na stół, rozkładam graty i lecę póki dziecko śpi. Pełna profeska, prawda? 😉

Ale zdjęcia potrafią wychodzić z tego całkiem miłe 😉

 

No cóż, trochę inaczej to wygląda w efekcie końcowym. Dlatego proszę Was zachowajcie umiar i zdrowe zmysły. Czy chcecie bawić się w Instagram profesjonalnie czy nie pamiętajcie, że z rzeczywistością ma on mało wspólnego.

Każdy z nas realizuje tu swoje fantazje, spełnia się w taki czy inny sposób. Ja bawię się przy tym świetnie i mimo że do najlepszych brakuje mi lat świetlnych i tak jestem dumna z każdego zdjęcia.

Doceniam każdy komentarz, uwielbiam interakcje z ludźmi i naprawdę poznałam tam cudownych książkowych freaków.

Dowiedzieliście się co robić? Nie, ale przynajmniej wiecie czego unikać 😉

Oczywiście na koniec muszę zaprosić was do siebie (czyli TUTAJ )  i zapytać, czy wy też macie swoje profile. Bez tego nie może obejść się żaden tekst o Ig 😉

15 myśli w temacie “Instagram nie taki straszny jak się wydaje. Jak się rozwijać i nie zbłądzć po drodze?

  1. Zaksiążkowana pisze:

    Mój poranek nigdy nie wygląda tak spokojnie. Nie mogę sobie przypomnieć ani jednego dnia, który by tak wyglądał. 😀 A z tymi jednolitymi zdjęciami to ciągle walczę i walczę, i różnie to bywa. Czasem się udaje. 😉

    Polubienie

    • mocnosubiektywna pisze:

      Zdążyłam już wypracować sobie rytuał; wyprawić jednego do przedszkola, pogonić przyszłego małża do pracy, ogarnąć najmłodszego i hej Kacperek zobacz jakie ładne zdjęcie 😀 Gdy już zaśnie dam radę coś napisać albo wrzucić fotkę na Insta. Mam na to 40 minut między 8 a 9 😀 Dzień świstaka 😀

      E tam czasami odstępstwo od normy też nie jest złe. A gdy już znajdziesz swój klimat będziesz się go trzymała intuicyjnie.

      Polubienie

  2. Rosa Czyta pisze:

    Niestety, lub stety, u mnie zdjęcia powstają pod wpływem chwili. Właściwie instagram to była dla mnie czarna magia na początku (początek był całkiem niedawno). Obecnie jest znacznie lepiej. Może moje zdjęcia nie są profesjonalne, nie umiem wymyślać ładnych dodatków, a mam tez problem z oświetleniem (największy), ale się staram i sprawia mi to frajdę. Szczególną frajdę mam ze zdjęć, do których posiadam pasujące gadżety 🙂 bo mimo, iż wybitne nie są to cieszą oko, co najmniej moje oko 🙂 A poza tym jestem dumna z tego, się już nauczyłam robiąc zdjęcia, porównując pierwsze fotki z ostatnimi widzę ogromny postęp u siebie 😀

    Polubienie

    • mocnosubiektywna pisze:

      I oby tak dalej! Dzięki dodatkom mam pretekst do kupowania masy rzeczy których normalnie nie kupowałam- koperty, zakładki, a teraz czekam na różdżkę Harrego Pottera 😀 A co!

      Właśnie o to chodzi by się Instagramem bawić. Uczyć się, rozwijać ale przede wszystkim bawić.

      Polubienie

  3. rude pisze:

    Ja dodaje hashtagi w komentarzach nie po to, żeby je usunąć później i dołożyć kolejny komentarz, ale po to, żeby nie zaśmiecały mi posta, wg mnie wygląda to po prostu estetyczniej. Nie bardzo rozumiem jaki tkwi interes w zdjęciu z lajkami bez żadnych tagów? Poza tym dodając tagi liczy się „świeżość” zdjęcia, a nie tagu, więc nawet jakby milion razy dodawać nowe tagi, zdjęcie będzie nadal pozycjonowane wtedy, kiedy zostało opublikowane 😉
    Ja studia też nie mam ani super profesjonalnego sprzętu 😉 a zdjęcia przeważnie robię w weekend na zapas, bo w tygodniu zwyczajnie nie mam na nie czasu 🙂
    I ja akurat uwielbiam niejednolite profile.

    Polubienie

    • mocnosubiektywna pisze:

      Z tego co widzialam w jednym „poradniku” takie osoby dodaja po 30 tagów w komentarzu, czesto niepowiazanych ze zdjeciem, pozniej je usuwają i dodaja kolejne 30tagów. Na koniec usuniete jest wszystko i potencjalni reklamodawcy mysla ze tyle likow wygenerowalo zdjecie bez tagow, czyli ruch na profilu jest spory. Bzdura? Straszna 😉 Jezeli zdjecia sa niespojne ale wszystko ma w sobie to coś to też lubie sobie popatrzeć, ale bardziej rzucaja mi sie w oczy te bardziej spójne.

      Polubienie

  4. Wroclawianka_czyta pisze:

    Mój bookstagram nie jest jedlinoty 😂 Jedyne co łączy wszystkie zdjęcia to to, że jest na nich książka. Nie mam warunków by robić zdjęcia w domu… No dobra. Po prostu nie mam na nie pomysłu i nudzą mnie. Wole wyjść na spacer z chłopakiem, przy okazji wziąć kilka książek, do których brakuje mi zdjęć a mam recenzje… Przy okazji poznajè moje miasto 😁 Pozdrawiam i zapraszam na mój ig obraz bloga 😉

    Polubienie

  5. miszmaszweb pisze:

    Mój poranek wygląda identycznie! ❤
    Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga! Lece zaraz na instagrama zobaczyć Twoje małe dzieła.
    Pozdrawiam, Maobmaze.blogspot.com

    Polubienie

  6. cienie pisze:

    Uwielbiam takie wpisy od kulis! Mój chłopak często robi mi zdjęcia z „offu” kiedy ja robię te na swój profil. Zatrzymujemy je dla siebie, żeby się pośmiać, ale teraz myślę, że warto je czasem pokazywać, żeby wyjaśnić, że ładne zdjęcia to ładne zdjęcia a rzeczywistość jest często zupełnie niewyjściowa ;]

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zaksiążkowana Anuluj pisanie odpowiedzi