Recenzja- „Sanktuarium Śmierci” Dariusz Rekosz

Drukowanie

Dariusz Rekosz do tej pory na rynku funkcjonował jako pisarz powieści dla dzieci i z tym głównie mi się kojarzy. „Sanktuarium Śmierci” nie jest jego pierwszym kryminałem, dlatego nie ukrywam, że poprzeczkę postawiłam dość wysoko. W końcu to autor z doświadczeniem, debiut miał parę lat temu więc i pióro zdążyło się wyrobić.

W Gdańskiej pływalni sprzątaczka odnajduje zwłoki mężczyzny pozbawionego gałek ocznych. Nikt nie może mieć wątpliwości, że w mieście grasuje seryjny morderca gdy w rzece znaleziono kolejne ciało, okaleczone w identyczny sposób. Nadkomisarz Maciej Szwerman próbując znaleźć sprawce odkrywa przerażający spisek.

Bardzo ciężko mi wykrzesać entuzjazm gdy myślę o „Sanktuarium Śmierci”. Książka liczy ledwie 200 stron a przez parę ładnych dni nie byłam w stanie jej skończyć. Męczył mnie styl, męczyli bohaterowie, drażniły dialogi.

Sam początek zapowiadał się świetnie, coś zaiskrzyło, miałam nadzieję na kawał dobrej zabawy. Jednak już po wkroczeniu na scenę naszych detektywów czar prysł- ich zachowanie, dialogi i sposób bycia wydają mi się kompletnie nienaturalne i okropnie sztuczne. Czytając zdania które wypowiadali nie byłam w stanie wyobrazić sobie ich rozmowy, chociaż naprawdę bardzo się starałam. Problem narastał z biegiem czasu, szczególnie że lwia część powieści to właściwie same dialogi. Większość zdań kończy się wykrzyknikami co zapewne ma podkreślić dynamikę akcji, jednak mnie tylko okropnie rozdrażniło.

Problem z dopasowaniem wypowiedzi do bohaterów wynika też z faktu, że… kompletnie ich nie znamy. Rekosz kompletnie nie przedstawił nam ich charakteru, nie sprawił, że byli dla nas kimś ważnymi. Co lubili, kim byli, kogo kochali i czego nienawidzili zostaje dla nas tajemnicą. W książkach najbardziej cenię sobie dwie rzeczy: możliwość przeniesienia się w zupełnie nowy świat i poznanie historii kogoś kogo za chwilę pokocham albo znienawidzę, ale bez względu na to jakie uczucia będę do niego żywić ta osoba stanie się częścią mojego życia. Tutaj tego zabrakło. Nie wiem o bohaterach absolutnie nie, ba! Nie wiem nic również o czarnym charakterze. Spłycenie tego wątku powoduje, że o książce zapomina się szybciej niż się ją przeczytało.

Ogromna szkoda bo sam pomysł na fabułę jest naprawdę interesujący. Może nie super oryginalny, ale nie ukrywajmy ciężko teraz stworzyć coś zupełnie nowatorskiego… A mimo wszystko temat ten można było ugryźć trochę inaczej, nadać bohaterom coś więcej niż imiona, sprawić by czytelnik mógł nie tylko czytać ale i czuć. Mam nadzieję, że kolejna książka tego autora bardziej przypadnie mi do gustu.

Za możliwość przeczytania książki dziękuje Wydawnictwu Replika.

Wydawnictwo Replika na Facebooku
„Sanktuarium Śmierci” Dariusz Rekosz

9 myśli w temacie “Recenzja- „Sanktuarium Śmierci” Dariusz Rekosz

  1. ~Marek pisze:

    Co za bzdurna recenzja!
    Palnij się w łeb bo chyba nadajesz się tylko do czytania babskich bzdetów.
    A Replika nie powinna ci więcej dawać książek.
    Ja pier…ole! Ty chyba nie wiesz o czym w ogóle jest „Sanktuarium”… Masakra!

    Polubienie

    • mocno subiektywna pisze:

      Marek nikt nie każe Ci się zgadzać. Sama nazwa wskazuje bloga, że opinie tutaj są subiektywne i mam prawo, wręcz obowiązek wyrażać SWOJE zdanie. Czy Ci się to podoba czy nie Replika sama decyduje komu książki wysyła i póki co nic nie wspominali, że ma się to zmienić 😉

      W dodatku widać, że częstym gościem tu nie jesteś bo kompletnie nie wiesz jakie książki czytam na co dzień.

      Polubienie

Dodaj komentarz